Witam Panów,
mam dość nietypowy problem, który może jest błachy, ale nie daje mi spokoju.
Otóż od jakiegoś czasu nie używałem autka, w końcu po naładowaniu, auto odpaliło, delikatnie nim cofałem (wyjeżdżając z posesji) przy skręconych kołach, lekko cofając rozległ się dziwny, dość głośny huk (wydawało się jakby dobiegał z tyłu auta). Zaraz wysiadłem z niego, sprawdziłem czy w nic nie walnąłem, czy na nic nie najechałem, opony całe, felgi całe, w nic nie zahaczyłem. Dźwięk był jakby trochę metaliczny. Pod maską na pierwszy rzut oka wszystko było ok, silnik wciąż chodził, ręczny działa, biegi wchodzą, sprzęgło chodzi, przejechałem nim kawałek, ruszał, cofał, skręcał, no ogólnie wszystko jakby ok. Butla gazowa cała, zawieszenie chyba ok, bo auto stoi normalnie, sprawdzałem jak się kiwał, nie było słychać żadnych stuków, huków.
Poszukałem trochę w internecie i znalazłem coś takiego:
(na forum freelandera)
Cytuj:
objaw uszkodzonego reduktora. poszlo ci prawdopodobnie jedno z lozysk reduktora i walki na zebach sie wylamaly jesli bedziez jezdzic dalej calkiem ci sie skonczy skrzynia kontowa proponuje oddac do mechanika niech szybko rozbiera dyfer przedni i patrzy ktore lozysko sie rozpadlo i w jakim stanie sa
Znalazłem też coś takiego:
(na forum golfa)
Cytuj:
mialem to samo, winna byla poduszka pod skrzynia... moze u Ciebie tez ona bedzie, moze poduszka pod silnikiem.. na poczatku obstawialem lacznik stabilizatora, pozniej przeguby i lozysko amorka, a wyszla poducha
Co Wy o tym sądzicie? Mieliście kiedyś taki przypadek? Co robić?