Witam.
jadę sobie spokojnie, zaczyna migać kontrolka od ładowania, nastepie zapala się na stałe. myślę - zatrzymam się i pooglądam klemy od akumulatora, może poluzowane... Zatrzymuje sie, podnoszę maskę i w tym momencie silnik sam gaśnie. już się go nie dało uruchomić. w akumulatorze zielone oczko.
zakończenie: hol 40 km w środku nocy, auto u mechana, akumulator juz death - oczko czarne.
Jak myślicie alternator? jak mi go gość uruchomi to oczywiście dluga do serwisu opla niech patrząco i jak.
Ile może taki alternator kosztować?
miał ktoś kiedyś taki problem? Auto ma 96 000 przebiegu. 1,8 rocznik 2000. silnik ten slabszy 115.
|